Geoblog.pl    leslavus    Podróże    Turcja-Gruzja 2007    Autostop:)!Przez Konye aż pod Denizli.Nocleg na ściernisku
Zwiń mapę
2007
04
sie

Autostop:)!Przez Konye aż pod Denizli.Nocleg na ściernisku

 
Turcja
Turcja, Çardak
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4859 km
 
Nie wiem jak to zrobiliśmy, ale ostatecznie dopiero o 10 ja i nasze Architect Trio:)-Ola, Lucyna i Aga pojechaliśmy jeszcze zwiedzić jedno z podziemnych miast(tur. Yeralti sehri) znajdujących się niedaleko Nevsehir. Wybraliśmy to wieksze,głębsze- w, a raczej pod:) ,Derinkuyu(55 metrów w głąb, 8 kondygnacji). Nie powiem, bo było warto. Niestety, i tutaj nie przewidują zniżek dla studentów, ISICAMI można sobie...usztywnić portfel:)
tak że 10 YTL z nas wydarli, ale nie żałuję. Wiadomo, troche tuneli, jakieś pomieszczenia, znowu tunele, pomieszczenia, itd. Niby nic szczególnego, ale fajnie było. humor poprawiły mi jeszcze inne zagraniczne wycieczku- no szczyt G*pod ziemią normalnie. Ubaw miałem z jakiejś amerykańskiej lub australijskiej wycieczki- ludzie starsi, niektórzy juz po emeryturze, ale mieli świetne poczucie humoru, żarty sie ich nieźle trzymały. I ten amerykański uśmiech nr 5...:) Frajdę miałem z Japończyków, na których punkcie miałem wtedy fioła-siła ich była, no więc chciałem usilnie mieć z nimi zdjęcie. Az taki bezpośredni to nie jestem żeby poprosić do zdjęcia, więc chciałem mieć chociaż zdjęcie z nimi w tle:)ale wyszły kiepsko...Co tam. Zimno tam było, czas naglił, więc sie sprawnie ewydostaliśmy na powierzchnie i w te pędy do Nevsehir. Tam na dworcu czekała już na nas reszta. Krótka pogawedka,pożegnanie i pierwsza grupa po 13 wychodzi na trasę łapac okazję. Agnieszka, Magda, Bartek i Łukasz jadą na południe- celem jest wypoczynkowe Oludeniz nad Morzem Śródziemnym . Ja, Ola i Lucyna głodni jesteśmy aktywniejszego wypoczynku i zwiedzania-w planach Pamukkale, Efez, MIlet, Priene. Może jeszcze Byblos...Po 15,20 minutach ,ok.13.30 ruszamy do wylotówki w kierunku Aksaray.Tylko jak tu iść?Wiaduktem?Pod nim?Nie spojrzeliśmy jak poszła pierwsza grupa.Poszliśmy głowną ulicą do miasta-tą którą dojechaliśmy z Nevsehir. Było więc trochę nieciekawie jak na początek. Przejść z torbami, w tym upale przez miasto byłoby niezłym wyciskiem...Próbowaliśmy coś złapać idąc przed siebie. W końcu zatrzymał się jakiś TIR (sam nie wiem,czy dla nas czy ten gościu po prostu zjechał na bok coś sprawdzić, bo chyba był troche zdziwiony jak otworzyłem drzwi...Może sie wprosiłem?)Nie wiem jakim cudem on sie tu znalazł, bo później zawrócił z miasta wtam skąd przyszliśmy i przejeżdżając pod wiaduktem ruszył na trasę za miasto...Mieliśmy już większą śmiałość i doświadczenie w migowo-tureckim (angielski nie wchodzi w gre z większościa starszych Tureków)więc jakos nam ten czas leciał na "pogawędce". W końcu i ten pan okazał się gościnnym Turkiem-zjechaliśmy do jakiejś knajpki na dobry posiłek, herbatke i w dalszą drogę.niestety, tempa nie mieliśmy zabójczego. Nie wiem jak to zrobiliśmy, że w ponad 3 godziny nie zrobiliśmy nawet 100 km. Nasz kierowca odradzał nam naszą trasę, prosto na Denizli, radził na około, że niby tamta trasa bardziej uczęszczana...Możliwe,że gościu po prostu chciał dalej z nami jechać i trochę czarował,że to zły pomysł, żebym z nim jechali dalej..."Czok teszszekurl" "Gule gule" i sie jednak roztaliśmy. Pan nas podwiózł za miasto, pod stacje benzynową i wbrew jego zapewnieniom mieliśmy dużo szczęśćia- po 5 minutach siedzieliśmy już w Fordzie Tranzicie dwójki braci- Alego i Ramazana, którzy przez Konyę jechali aż w pobliże Denizli.No super. Rozmowa może średnio się na początku kleiła, ale w koncu poskładałem ich opowieść w moją wersję:)- ci dwaj bracia handlują, lub tylko rozwożą sandały, obuwie do sprzedaży na różnych straganach...Teraz wracali, tył był pusty,tylko materace do spania, jakaś torba z rzeczami.
Po grzecznościowej jeździe z przodu, przesiadłem sie do dziewczyn do tyłu-fajnie było się rozciągnąć, poleżeć na karimatach,połupać słonecznik:)-pozdrowienia dla "Wiewiorek":)Po drodze mieliśmy jeszcze niespodziewaną wizytę u mechanika-nawaliły światła, i ostatecznie nasi dobroczyńcy chcieli na s zostawić na noc przy takim przydrożnym komisariacie, ale- o dziwo, policjant sie nie zgodził...No szczęka mi opadła z wrażenia-"Nie zgodził się",tutaj, w Turcji?Może dlatego,że to nie był miły policjant turystyczny, tylko z drogówki...Ostatecznie, po uspokojeniou naszych dobroczyńców,że nic się nam nie \stanie, wysiedliśmy na granicy miasta Czardak i rozejrzeliśmy sie za dogonym miejscem gdzieś na ustroniu. Ściernisko za malutkim sadem było idealne...:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
leslavus
Leszek Z
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 50 wpisów50 2 komentarze2 212 zdjęć212 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
11.07.2007 - 13.08.2007