Przez Nevsehir do Goreme-powrót do przeszłości...:)

Może z 1,5 godziny drogi i staliśmy w środku Goreme, "turystycznej stolicy"Kapadocji. Wbiurze informacji bardzo fajna sprawa- na ścianach powywieszane w ramkach A3, czasami A2 reklamy pensjonatów zrobione przez ich właścicieli-fajne zdjęcia, wiesz za co płacisz i co najważniejsze- ceny naprawdę niezłe!!!Myślałem że za pobyt tutaj, w tak turystycznym, miejscu,beą wysysać jak w Stambule a tu proszę- za 12,5 YTL (tyle płaciliśmy za niskich standardów hotelik w Stambule-ale trzeba oddać-czysty,zadbany; i to po targowaniu się) mamy tutaj hoteliki ,których część pomieszczeń jest w skale, i to jeszcze z basenem przed!Później żałowaliśmy że zrezygnowaliśmy z tego basenu. Wybraliśmy KELES CAVE PENSION za 10 YTL. grzało niemiłosiernie, ale ponieważ mieliśmuy tylko ten jeden dzień, to co tam-olejkiem sie smarujemy i w drogę. W kilka godzin sie pochodziło trochę po dolinach ,zobaczyło pozostałości kilku starożytnych kościołów(te lepsze są płatne za wejście-mam nadzieję tu kiedyś wrócić z grubszym portfelem i zobaczyć wszystko, więcej najwyżej...:) i już mieliśmy dosyć:)Małe zakupki w sklepie i miły wieczorek z kolacją na tarasie naszego hotelu. Widoki po prostu bajer -to pomieszanie przeszłości z teraźniejszością...Wypoczęci żałowaliśmy juz po 20,że nie mamy tego basenu...Wybraliśmy sie więć do miasteczka. No i jakże się serce podróżnika raduje, gdy spotka młodych rodaków. Z Olkiem i Emilą poszliśmy na miły wieczorek do jednej knajpki z nargilami. I tak miło zleciały 2-3 godzinki. Później odwrót-trzeba zebrać siły na jutrzejszą podróż autostopem

Zdjęcia (8)

Komentarze (0)