Geoblog.pl    leslavus    Podróże    Turcja-Gruzja 2007    Ruszamy na zwiedzanie Parku Narodowego Bordżomi-Charagauli. Porazka z wodą:)
Zwiń mapę
2007
28
lip

Ruszamy na zwiedzanie Parku Narodowego Bordżomi-Charagauli. Porazka z wodą:)

 
Gruzja
Gruzja, Borjomi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3438 km
 
Po dosyć komfortowym noclegu,nie spiesząc się złożyliśmy co się dało, śniadanie i dosyć późno ruszamy w drogę. Żeby to jeszcze w dobrym kierunku...Ok godziny zmarnowaliśmy idąc w złą stronę, kolejne dwie,trzy zajęło nam więc dotarcie do rogatek wejścia do parku narodowego.Niestety i tutaj strażnicy w administracji parku kazali sobie zapłacić za bilety wstępu- 5 lari od łebka za dwie doby. Ok. 15.30 w końcu weszliśmy do parku, zaopatrzeni w ładne, ale nie zawsze praktyczne i przejrzyste plany parku zdobyte w informacji turystycznej. Jakieś pól godzinki cieszyliśmy się równiutką,prostą drogą wśród lasów,łączek,potoków, a później zaczęło się mordercze podejście ok.700-900 metrów w górę-tutaj już każdy dobrał swoje tempo,byle dojść do schroniska przed zmierzchem. Wszystko było by jeszcze w miarę ok, gdyby do góry nie okazało się,że część ekipy zabrała zdecydowanie za mało wody i możemy dojść co najwyżej do chatki rangera, do schroniska i tak już nie dojdziemy-0brak czasu, sił i wody...Jako że sytuacja była lekko nieciekawa,a ja siły jakoś jeszcze miałem, truchcikiem pocwałowałem do chatki rangera poszukać śladów wody.Nie znalazłem...Ale ponieważ wszyscy byliśmy już zmęczeni, postanowiliśmy przenocować w chatce rangera. Rano pójdziemy dalej,albo najwyżej zawrócimy...
A ja,nieusatysfakcjonowany i widać jeszcze niewyżyty,miałem jeszcze ok.1,5 godziny zanim się ściemni,więc ruszyłem jeszcze w stronę schroniska poszukać wody...I tak się zapędziłem,że dotarłem do samego schroniska:)Było tam już kilku obcokrajowców, a nawet 3 Polaków-nabrałem w butelki wody ze źródła,które było zdecydowanie niżej od schroniska, zjadłem gruzińskiego Snickersa i w te pędy spowrotem...Nieciekawy był to powrót-noc złapała mnie w połowie trasy, te kilka litrów wody też trochę utrudniało sprawę. Ok. 21 dostaję sms-a od zmartwionej lekko ekipy,że jednak przy chatce rangera też była woda, podobnie niżej położona jak przy schronisku...:/
Okazało się,że w swoim rozpędzeniu nie dojrzałem znaku do źródła wody zawieszonego na jednym z drzew...Jak się nie ma w głowie...Wkurzony,ale i zadowolony,że chociaż mogę wylać już ta wodę(jedną butelkę doniosłem-była to dla mnie sprawą honoru:)przyspieszyłem, i już po ciemku, urzeczony rojami świetlików migających wokoło mnie, wróciłem do chatki rangera. Nie ma co,lekkiego fofra miałem-nie chciał bym sie tu zgubić, nie wiedziałem co tu za zwierzaki(poza niedźwiedziami)się jeszcze kręcą . Później sprawdziłem w internecie i włosy mi dęba tu i ówdzie stanęły na myśl nieprzyjemnego spotkania-"W lasach parku żyją niedźwiedzie brunatne, rysie kaukaskie, wilki, jelenie szlachetne i kozice górskie".
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
leslavus
Leszek Z
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 50 wpisów50 2 komentarze2 212 zdjęć212 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
11.07.2007 - 13.08.2007