Gdy juz chętni zakończyli zwiedzanie muzeum, schowaliśmy się przed upałem i słońcem pod drzewkiem, pojedliśmy, poleżeliśmy i prawie się spóźniliśmy na pociąg do Borjomi. O ile stary, zużyty trolejbus, którym dowlekliśmy sie na dworzec wydawał mi się już nieźle zużyty, pociąg przeszedł najśmielsze oczekiwania...:)Rewelacyjna odmiana, chyba juz nie do pobicia na tej wyprawie...I tak za 1 Lari, 60 kilometrów przez ponad 3 godziny...Niezapomniana podróż...