Mając jeszcze Jasia u boku jako tłumacza, bez większych problemów dotarliśmy do oddalonej o jakiś kilometr(może półtora) od dworca parafii św. Piotra i Pawła, gdzie posługiwali dwaj polscy księża i zgodnie z tym, o czym wspomniał brat kamilianin w Batumi- pozwolili nam przenocować na salce katechetycznej.
Jak się później okazało, następnego dnia salka przeistoczyła się w istny "Dom Podróżników Polskich"-zjechały się tu cztery różne ekipy z Polski równocześnie! Jeszce raz wypada tu serdecznie podziękować za gościnę polskim księżom-za śniadanie, możliwość kąpieli, wypoczynku.
A gdy się już trochę odświeżyliśmy, ruszyliśmy w upał na zwiedzanie stolicy. Ekipy z Armenii miały dojechać dopiero wieczorem.