Pobudka po 8 rano, na Wielki bazar po jakieś pamiątki i upominki, ostatnioe uzupełnienie zapasów w BIMie i za 1,3 YTL jedziemy tramwajem pod biuro znanego nam już przewoźnika-MURATA. O 14 podjeżdża pod biuro serwisowy bus i zabiera nas wszystkich(czego Ci ludzie nie zabieraja do tej Rumunii-całe kartony, wory różnych skór, złota, garnków i nie wiadomo czego jeszcze...)-po porządnej kompresji w środku...na otogar. O godzinie 15 odjazd...
Przy ładowaniu bagaży jedna z pilotek wpomina jeszcze coś o opłacie za bagaż-ej no sorry, ja już wybuliłem za bilet, mam nadzieję że jeszcze nie będą nas tu naciągać i zdzierać z nas...Na szczęście jedna odpowiedź, że już płaciliśmy za bilet jakoś wystarczyła...Później już na szczęście nie przyszła...
O 18 godzinie byliśmy na granicy. Na szczęście poszło w miarę szybko, po 1,5 godzinie jechaliśmy już dalej...Trzy godziny później, na granicy bułgarsko-rumunskiej poszło juz ekspresowo. Po godzinie 8 rano byliśmy już w Suczawie. Wsiadamy do pierwszego wolnego busa, po 10$ i jedziemy do Czerniowców. Teraz to juz tylko powrót, zwiedzanie zakończone...