W Aliadze mieliśmy zaplanowany dzień chilloutowy- wstajemy wypoczęci, potem śniadanko, opalanie do obiadu i ok. 15 ruszamy dalej. Dolmuszem za 1 YTL dojeżdżamy do głównej drogi i ruszamy na północ. I tak cały dzień zleciał nam w kilku różnych samochodach, nba dobrym obiadku w jakieś przydrożnej restauracji i mniej lub bardziej trudnych rozmowach turecko-migowych...:)W czasie jazdy postanawiamy zmienić trasę-jedziemy na wschód, do Canakkale obok starożytnej Troi (tej już nie zobaczymy), tam sie przeprawimy statkiem i wzdłuż wybrzeżą dojedziemy do Stambułu...
Znowu już grubo po zmierzchu wysiadamy za miejscowością Ezine ruszamy gdzieś w ciemne, ustronne miejsce a tu za nami radiowóz podjeżdża...:)Raczej sie nie zmartwiłem, wiedziałem że w Turcji dla turystów może to oznaczać raczej coś dobrego:) I rzeczywiście- policjanci podwieźli nas na stacje benzynową przy której znajdował sie mały plac zabaw i stoły z ławkami. Znalazło się tutaj i kilka metrów kwadratowych ziemi pod nasz namiot:)