Bardzo mi się spodobało, że nikt nie wpadł rano na pomysł budzenia dziwnych turystów śpiących wokół ułożonych centralnie plecaków:)bardzo mili, wychowani ludzie, wyrozumiali tacy...:)
Szukalismy oczywiście najtańszego hotelu w mieście= Lavro, ale (jak sie później okazało-na wielkie nasze szczęście:) nie wszystkim odpowiadały zaoferowane nam warunki i cena na nie zbyt wygórowana(10 GEL, 1 Lari gruzinskie GEL- ok. 1,7 zł), wiec usiedliśmy przy sklepie pod hotelem i już sam nie pamiętam jak to było-ktoś czegoś szukał, czy szykowaliśmy się dopiero psychicznie na szukanie, pytanie o kwatery prywatne...Nagle jakaś babiczka (zgodnie z czytanymi wcześniej relacjami z podobnych podróży) zaproponowała nam wynajęcie noclegu. Później akcja już bardzo szybko się rozegrała i wylądowaliśmy w całkiem wygodnym, szykowanym dopiero mieszkaniu, w czystych pokojach, z łazienką itp. luksusami za 6 $ za dobę. No bomba! Pierwotny plan zakładał trzy doby, więc za tyle z góry (teraz dopiero myślę, że to mogło być trochę nieroztropne...)zapłaciliśmy. No i się na szczęście udało. Co tu dużo pisać-CHILLOUT W BATUMI, dobre i tanie jedzonko. Żyć nie umierać (dopóki się człowiek nie zacznie nudzić tym nadmiernym wypoczynkiem...).