Ktoś gdzieś napisał, że Bukareszt to "Paryż wschodu"...Hmm, na mnie nie zrobił wrażenia, najwyżej z perspektywy przejeżdżającego autokarowicza:) Co gorsza, nie mieliśmy już takiego luzu w autokarze, i musieliśmy się podzielić z resztą podróżnych naszą, jak do tej pory "prywatną":)- hostessą w autokarze:(