Tego dnia po raz kolejny (na chwilę niestety- typowy dla mnie słomiany zapał:(... ) stwierdziłem, że warto by jednak pouczyć się trochę języków obcych. Pół biedy, że wylądowaliśmy w Lwowie i tu jeszcze po Polsku szło sie jakoś dogadać na dworcu, ale jak spojrzałem na tablicę odjazdów, to ani jednej literki nie znałem....Co prawda Ukraińcy mają swój język i alfabet, ale i tak znajomośc rosyjskiego jest tu szalenie przydatna( w Gruzji bez rosyjskiego to już w ogóle bym się nie dogadali-najwyżej nie tak szybko i zrozumiale:)
ale udało się-za śmieszne pieniądze mielismy po 22 najniższej klasy pociąg do Czerniowców. Gdy dotarliśmy tam po 4 rano,czekała nas miła niespodzianka- naganiacze już czekali na takich jak my turystów:) i już po kilkunastu minutach ruszamy za 10$ od osoby do Suczawy. Ciemno jeszcze było, więc trochę sobie przysypiałem:)